
Chcielibyśmy wam opisać ewolucję naszego schronienia dlatego muszę wspomnieć nasze pierwsze kroki w bushcrafcie.
Bo każdy wyjazd to chęć spróbowania czegoś nowego, czegoś może lepszego? A może gorszego…
Biwakowanie traktuję nie jako sprawdzenie (przetrwanie), lecz
w każdej porze roku chcę czerpać z tego przyjemność, dlatego ma być jak
najbardziej komfortowo a przy tym waga ekwipunku też musi być jak najniższa
(pewnie liczę że odkryjemy jakiś cudowny wynalazek J). Tak jak kiedyś ludzie do
każdych warunków się przystosowywali tak my chcemy nadal to robić. A do tego
mamy dużo większe możliwości technologiczne.
Cała przygoda z biwakowaniem zaczęła się od wiosennego wyjazdu rowerowego i nocowania w hamakach, gdzie zadaszeniem była folia J.
To były początki więc sprzęt był z najniższej półki. Najbardziej boleśnie odczułem wrzynający się hamak, chociaż i chłód dość znacznie doskwierał. Do tego całą noc siąpił deszcz. Morale następnego dnia były fatalne, oczywiście chciałem jak najszybciej wsiąść na rower by się rozgrzać podczas jazdy a potem w domu wziąć ciepłą kąpiel J. Szwagier zaproponował jednak rozpalenie ogniska (nie będę ukrywał troszkę w to powątpiewałem, teraz się dowie że zwątpiłem w jego umiejętności :p) i dość sprawnie mu to poszło. Gorąca herbata + śniadanie diametralnie odmieniły nasze nastroje.
To były początki więc sprzęt był z najniższej półki. Najbardziej boleśnie odczułem wrzynający się hamak, chociaż i chłód dość znacznie doskwierał. Do tego całą noc siąpił deszcz. Morale następnego dnia były fatalne, oczywiście chciałem jak najszybciej wsiąść na rower by się rozgrzać podczas jazdy a potem w domu wziąć ciepłą kąpiel J. Szwagier zaproponował jednak rozpalenie ogniska (nie będę ukrywał troszkę w to powątpiewałem, teraz się dowie że zwątpiłem w jego umiejętności :p) i dość sprawnie mu to poszło. Gorąca herbata + śniadanie diametralnie odmieniły nasze nastroje.
Wszystko super fajnie przetrwaliśmy ale do komfortu nadal
dużo brakowało. Najgorsze w tym wypadku było zadymienie. Choć nie chcieliśmy
jeszcze spać to już musieliśmy leżeć bo u dołu najmniej łzawiły oczy J. Wiem, że ktoś pomyśli w tym momencie: "po co się chłopaki
tak męczą" wystarczy śpiwór puchowy o odpowiednich parametrach i po problemie,
nawet ognisko jest niepotrzebne. A ja powiem tak, w tamtym czasie dopiero
zaczynaliśmy więc wydawanie takich pieniędzy na dobry śpiwór nie wchodziło w
grę. Teraz takowe posiadamy a nadal szukamy najlepszych rozwiązań. Powód?...
Super
jak się świeżutki śpiwór z domu weźmie to jest cieplutko itd. Ale co jak już
złapie trochę wilgoci? Komfort coraz bardziej spada a co jeśli nadal nie mamy
gdzie go wysuszyć? Nie mówimy tu o żadnym schronisku czy zadaszeniu, mamy do
dyspozycji własny sprzęt i samą naturę. Dlatego ciągle sprawdzamy. Po doświadczeniu z plandeką powiedzieliśmy dość bolącym
oczom i przyszedł czas na rewolucję J.
Zakupiłem wodoodporny materiał a plan zakładał uszyć szałas z piecykiem w środku (tent stove). Dla mnie ten projekt nadal ewoluuje nadal zmniejsza wagę itd.
Zakupiłem wodoodporny materiał a plan zakładał uszyć szałas z piecykiem w środku (tent stove). Dla mnie ten projekt nadal ewoluuje nadal zmniejsza wagę itd.
Ale od początku, do przetestowania pomysłu potrzebny był
materiał ( tutaj jak najtańszy bo nie wiadomo czy się projekt sprawdzi) szyciem
i kształtem też się wtedy wielce nie przejmowałem J . Proszę się nie śmiać z tego co powstało J.
Piecyk też miał być łatwy do zrobienia, na razie nienadający się do noszenia w ekwipunku. W końcu powstał on z metalowego wiadra J do tego tylko komin i dość dobrze się to sprawdziło.
![]() |
iskry z piecyka robią niesamowite wrażenie nocą |
Ale jak wszystko to i ten model nocowania ma i swoje wady J.
Pierwszy w kolejności do poprawy poszedł piecyk + rury.
Wiadro się sprawdzało do palenia w nim ale do transportu w ogóle J. Dwie rury o tej samej
średnicy ( fi 10 cm) też kiepsko bo trzeba troczyć po obu stronach plecaka i
strata miejsca. Z rurami nie problem kupiłem fi 8 i 6 przy składaniu jedna w
drugą i po kłopocie. Jednak przy tych średnicach nigdy już nie osiągnąłem
takiej temperatury w szałasie jak przy fi 10 cm. Osiągnęliśmy 40 st. C przy temperaturze
zewnętrznej około 2 st. powyżej zera J.
Proszę nie myśleć, że tak super pięknie jest cały czas, gdy się siedzi gada,
popija coś mocniejszego to jest czas i ochota żeby dbać o palenisko. Problem
był nocą, gdzie wkładałem gorące kamienie z „wiadra – kozy” do śpiwora bo
mi było zimno J. Wracając do ewolucji piecyka, kupiłem arkusz blachy, powycinałem prostokąty i powstało
coś na kształt prostopadłościanu.
W pierwszej wersji piecyka, ścianki skręcało się na
motylki było to dość uciążliwe przy montażu więc w następnej wersji ścianki
były już na zawiasach dużo wygodniejsze a złożenie całości trwało chwilkę. Problem w piecykach jest taki, że jak chce się mieć coś o niskiej
wadze to musi być dość cienka blacha która pracuje i się wygina. Piecyk trochę
posłużył ale już po pierwszym odpaleniu nie składał się i rozkładał tak fajnie
jak nieużyty. Tak więc zastanawiam się jak funkcjonują te piękne, błyszczące piecyki na
zagranicznych forach, ze stali nierdzewnej po pierwszym odpaleniu J. Więcej o piecykach
poświęcimy w innym artykule bo ten projekt jeszcze ewoluuje.
Następnie nadeszła pora na modyfikację szałasu, który nie wyglądał reprezentatywnie a że
dorobił się już kilkunastu dziur po wypaleniu pora była zrobić coś nowego. Koncepcja nadal było taka sama, żeby
za maszt służyła jakaś naturalna tyczka (patyk) ewentualnie podwiązanie od góry
do gałęzi. Chodziło przede wszystkim o wagę, po co nosić jakiś stelaż skoro
można wykorzystać naturalny. Poniżej zdjęcie drugiej wersji szałasu.
W drugiej wersji udało się go dość znacznie odchudzić ale to
z racji na wagę samego materiału. W tym wypadku starałem się już ładniej zszyć
ale nadal był problem z dobraniem odpowiedniego kształtu, żeby był dobrze
rozciągnięty. Wtedy gdzieś czytałem o teepee, że tworzy je półkole. Więc siadłem
do wyliczeń, o pierwszych nawet nie będę wspominał bo coś musiałem schrzanić J ( ci co widzieli pewnie w tym momencie się uśmiechają). W następnym już wyszło całkiem przyzwoicie:
Trochę parametrów technicznych, cały szałas wraz z pokrowcem
waży 1650 g. Wysokość tyczki to 2 metry, średnica wewnątrz szałasu z tego co
pamiętam to około 3 metrów. Cztery osoby
spokojnie powinny się pomieścić. W trzy osoby ostatnio spałem i nie było problemu i myślę, że miejsca na jeszcze jedną by
się znalazło. Więc waga jak dla 4 osób 1650 g to niedużo. Do tego jeszcze
trzeba doliczyć wagę piecyka ale szczegóły podam w artykule o piecyku. Poniżej kilka ciekawych zdjęć:
![]() |
Temperatura na zewnątrz i w szałasie tak na wysokości około 30 cm od ziemi. |
![]() |
Jak to ktoś podsumował, że wygląda jak czołg RUDY 102 J |
Szałas jest dość dobrą alternatywą na kilkudniowe
biwakowanie zimą. Może w nocy nie zapewni super ciepła ( no chyba że ktoś
będzie pełnił wartę i dorzucał). Ale za to można wygrzać się w dzień, podsuszyć
zmoczony ekwipunek ( odzież, śpiwór ), no i da się transportować. W tej chwili
szałas + piecyk waży mi około 3200 gram. Tylko do grzania nie mam już piecyka
ale to w innym artykule.
Natomiast w czasie letniego biwakowania, chcemy rozwinąć
projekt tarpa. Bardzo lubię pod nim spać z racji jego wagi, bliższego obcowania
z naturą itd. Tylko drażni mnie ten dym, jak nie ustawimy tarpa
to i tak nam on leci. Wszyscy radzą rozkładać tarpa od strony wiatru a za
nim ognisko, ale wtedy i tak powstaję jakaś próżnia i nam go zasysa.
Wiadomo, że jak pogoda bezdeszczowa i suche drewno to tego dymu jest mniej ale
nie zawsze mamy taką pogodę.
Z drugiej strony nie będę podnosił tarpa wyżej bo będzie
mi podwiewać od spodu w przypadku silnego wiatru, ogniska dalej odsuwać też nie mam zamiaru. Więc w głowie powstała nowa koncepcja, żeby do tarpa doszyć
ścianki boczne ( waga wzrośnie nieznacznie ).Ustawiamy tarpa boczną ścianką do
wiatru. W ten sposób wiatr powinien wydmuchiwać dym wzdłuż tarpa na zewnątrz.
Tarpy już uszyłem dla siebie i szwagra ale jeszcze nie było okazji przetestować
więc na pewno ten artykuł uzupełnimy a być może napiszemy nowy. Pokrótce o tym
tarpie to założenia są takie: tarp jest 1 osobowy szerokość 1,5m długość 3m
istnieje możliwość połączenia obu zamkiem gdzie uzyskujemy tradycyjny 3x3m. Szczegóły dopiero dopiszemy po
testach.
Poniżej koncepcja jaką chcę przetestować, na czerwono
zaznaczyłem ścianki które mogą mi zbierać dym ale ewentualnie mogę ich nie
przypinać do ziemi tylko wywinąć na dach. Oby się sprawdziło to być może będzie dalej pomysł
rozwijany.
Pozdrawiamy wszystkich bushcraftowców, gdyby ktoś miał jakieś
pytania z przyjemnością odpowiemy. Przy tym podkreślając, że
nasza wiedza opiera się jedynie na własnych doświadczeniach bo jak to mówią: „jak
się nie przewrócisz to się nie nauczysz”J
Witam. Blog zapowiada sie ciekawe. Powodzenia w jego rozwijaniu. Ja
OdpowiedzUsuńbede zagladal szwagry :) Pozdrawiam KolarzPL
10 kwietnia spodziewalbym sie artykulu jak przezyc ladowanie tupolewa, ale tez fajnie, duzo zdjec i sporo praktyki w opisach
OdpowiedzUsuńTen blog dotyczy bushcraftu więc jedynie nawiążę do drugiej części komentarza:
UsuńBardzo dziękujemy za pozytywny odbiór publikowanych przez nas treści.
Mam nadzieję, że szczegółów i praktyki będzie w naszych postach dużo więcej.
Pozdrawiam
Szwagier Adam Ż.
Jeśli chodzi o modyfikację tarpa pomyśle o takim rozwiązaniu, które nazywa się LEAN TO TENT
OdpowiedzUsuńTo bardzo ciekawe rozwiązanie mające wiele zastosowań gdy przed sobą masz ognisko a nie chcesz brać namiotu.
polecam Google Grafika
https://www.google.pl/search?q=leanto+tent&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwjIzaqzi-HMAhViM5oKHdsUCD4Q_AUIBygB&biw=1280&bih=701
Dzięki wielkie za podpowiedź, wstępnie projekt 2 tarpów powstał, była próba ale z racji fatalnych warunków (ciągłe opady deszczu) zabrakło motywacji do dokumentowania:) Oczywiście ma swoje wady:), 1,5 metra szerokości to za mało. Przyszło nam wychodzić ze śpiwora prosto na deszcz, żeby portki założyć albo nieźle się gimnastykować co by tego uniknąć:) Jeszcze raz dzięki za podpowiedź bo znalazłem ciekawy filmik:
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=vuH7Dv2RNPg
Pozdrawiam
Szwagier
Ciekawy pomysł. Czym uszczelniliście okolice komina żeby nie przepalić materiału od komina, a żeby nie ciekło?
OdpowiedzUsuńAngeros
Z góry przepraszam za tak późną odpowiedź.
UsuńZ tym uszczelnieniem nadal są problemy.
Zaczynaliśmy od maty silikonowej grubości (z tego co pamiętam) 2 mm, kupionej na allegro. Nawet dość dobrze się sprawdzała co prawda od temperatury lekko skruszała przy krawędzi ale nie było źle. Przy drugiej wersji szałasu nie mogliśmy jej dostać więc wykorzystaliśmy matę silikonową do piekarnika z tego co pamiętam była dużo tańsza ale za cienka i szybko skruszała i się porwała – zdecydowanie nie polecam.
Przy ostatniej wersji w celu uniknięcia rozrywania (które najczęściej powstaje gdy dość mocno wiatr wieje i wszystko telepie:) zastosowaliśmy matę ręcznie robioną, co prawda najmniej estetyczną ale miejmy nadzieję że się sprawdzi ( na razie krótko testowana - czekamy na zimę :D).
Do wykonania maty potrzeba: maty z włókna szklanego i silikonu wysokotemperaturowego. Silikon normalnie rozprowadzaliśmy packą na macie potem wycięliśmy otwór. Silikon uszczelnia przed deszczem ale też zapobiega strzępieniu się samej maty z włókna szklanego. Poczekamy do zimy i będziemy testować.
Dzięki za pytanie.
Pozdrawiam
Szwagier
bardzo mi się podobają Wasze kombinacje, opisy i zdjęcia :) liczę na artykuł o piecyku - jesien i zima za pasem, zal sie rozstawac z dziczą :)
OdpowiedzUsuń